Przemyślenia

Karawaning – kochać czy nienawidzieć.

Karawaning jak wszystko na świecie ma swoich zwolenników i przeciwników.

Każdy ma swoje zdanie na temat podróżowana w przyczepie kempingowej…

Ja sam zmieniałem zdanie już kilka razy, życie jak kobieta – zmienną jest.

Kiedyś wolałem podróżować z namiotem i cieszyć się wolnością, człowiek był młody i nie przeszkadzało mu nic. Ważne, żeby towarzystwo było tak samo zwariowane, a spać można było gdziekolwiek.

Choć jak głębiej się nad tym zastanowię to zawsze gdzieś w środku wolałem troszkę większy standard co dało się zauważyć choćby tym, że nigdy nie spałem na karimacie, a zawsze brałem dmuchany materac :).

Później się odmieniło, więc zaczął się czas hoteli i moteli, i tu znowu jak się nad tym zastanowię to jednak głównie hoteli :).

Nie musiał to być Mariot, ale fajnie było wracać do ciepłego miejsca z ciepła bieżąca woda.

Trwało to bardzo długo i stałem się prawdziwym ekspertem w wynajdywaniu tanich hoteli i tanich lotów / wakacji.

Pamiętam jak potrafiłem znaleźć przelot wraz z tygodniowym pobytem w Grecji za mniej niż 90 funtów, lub święta bożego narodzenia w Portugalii za 110 funtów wraz z samolotem.

Często cała moja podroż była dopasowane do taniego biletu lotniczego, jak jest tani lot to da się wokół niego ułożyć cały plan wakacyjny.

Po przeprowadzce do hrabstwa Devon w południowo zachodniej Anglii wyjazdy zagraniczne przestały być taką atrakcja, a całoroczne zapotrzebowanie na podróże zaczęła z dumą wypełniać Kornwalia.

Podróżowaliśmy z Magdą do rożnych hoteli oraz kwater prywatnych… Jednak w życiu każdego z nas jest taki moment, że musimy zwrócić uwagę na koszty.

A ja nie lubię wydawać tam gdzie nie muszę ( no, chyba że coś bardzo chce to muszę na to wydać, ale to już kwestia priorytetów 🙂).

Pomysł wpadł nam do głowy podczas sąsiedzkiej posiadówki kiedy to wymyśliłem ze super by było z sąsiadem się wybrać na zdjęcia nocne i spać w małym namiociku gdzieś na pustkowiu, wiecie taki męski wypad.

Pojechaliśmy z Magdą więc szukać małego namiociku i wyszliśmy z wielkim namiotem 4 osobowym, w którym można stać (mamy go do sprzedania jeśli ktoś chętny).

Od słowa do słowa podczas wybierania namiotu z męskiego wypadu pozostało tylko wspomnienie, a my z Magdą będziemy jeździć we dwoje, haha, życie.

Coś w tym jest takiego niesamowitego, że jest się blisko natury, można się rozbić wszędzie – no może nie wszędzie, jednak czas płynie dużo milej, niż przed telewizorem na kanapie oglądając 10 sezon serialu na Netflixie.

Namiot był naszym strzałem w dziesiątkę, doskonałym pomysłem, zbliżał nas do siebie, pozwalał obcować z naturą, oszczędzać pieniądze, każdy weekend to wyjazd pakujemy się i jedziemy..

Trzy wyjazdy później mamy namiot do sprzedania..

Haha, a bo mokro, a bo wieje, a bo za długo się rozkłada..

A tak na poważnie, złapaliśmy bakcyla jednak zaczęła się jesień i wyjazdy pod namiot zaczęły być trochę za bardzo ekstremalne jak dla nas, nie mamy już po 18 lat, to znaczy Magda ma, ale ja się robię coraz starszy.

I tu odnaleźliśmy kompromiss, coś co łączy naszą pasję do wyjazdów, do bliskości z natura oraz daje nam wygodę i luksus.

Wozimy ze sobą nasz drugi mały dom.

Przyczepa kempingowa po wielu przemyśleniach za i przeciw ( głowie moich za i Magdy przeciw) okazała się tym, co „na chwile obecna” spełnia nasze wszystkie oczekiwania.

Oczywiście są minusy, ale nie o nich miałem pisać.

Na razie udało nam się tylko wyjeżdżać na kilka dni, głównie weekend, ale im dalej tym dłużej tak to jest, że jak już ja mamy to chcemy korzystać.

Nie wiem, czy nasze przygody poszły by tym samym torem, gdyby to wszystko nie działo się w roku 2020 i pandemii to może nie było by ani namiotu ani przyczepy.

Może znowu byli byśmy gośćmi na lotnisku w Bristolu dwa albo więcej razy w miesiącu, jednak jest jak jest.

Jaki rok takie wakacje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *